Manhattan, 5th Avenue, Broadway, Statua Wolności, Central Park i żółte taksówki to chyba najbardziej rozpoznawane symbole Nowego Jorku. Miasto położone pomiędzy rzeką Hudson i East River. Niektórym miasto wydaje się zbyt przytłaczające. Wszędzie słychać wycie syren, klaksony, krzyki ludzi. Mnie zauroczyło. Uważam, że jeden pobyt to za mało, żeby zobaczyć i poczuć klimat Nowego Jorku.
Indianie Algonkin nazywali swoje tereny Manhattin lub Manhata, co oznacza Wyspa Wzgórz. W 1609 roku na tych wzgórzach jako pierwszy biały człowiek stanął Henry Hudson, żeglarz na usługach Holenderskiej Kompanii Wschodnio-indyjskiej. Pisał później: „Modlę się całym sercem […], żeby tym wodom nadano moje imię”.
Kiedy holenderska Kompania zachodnio indyjska założyła osiedle zwane Nowym Amsterdamem Manhattan był porośnięty lasem i zamieszkiwali go Indianie – Algonkinowie.
Cztery lata później osiedlili się tam pierwsi Holendrzy. Powstanie miasta szacuje się na 1626 rok, kiedy gubernator Peter Minnewit wykupił wyspę od Indian i założył na niej osadę Nieuw Amsterdam.
Pierwsi osadnicy budowali domy bez żadnego planu, dlatego dziś ulice Dolnego Manhattanu są takie kręte. Broadway, wówczas noszący nazwę Breede Wegh, powstał w miejscu szlaku indiańskiego. Również Harlem jest nazwą holenderską. Wioska rozkwitła pod rządami następcy Minnewita, Petera Stuyvesanta, ale w 1664 roku została podbita przez Anglików. Angielski król podarował kolonię bratu – księciu Yorku, na cześć którego nazwę miasta przemianowano na Nowy Jork.
Niestety kolonia nie przynosiła spodziewanych dochodów i w 1664 roku Holendrzy oddali ją Anglikom, którzy zmienili jego nazwę na Nowy Jork.
Miejsce posiada naturalny port: Zatokę Lower przed wzburzonym oceanem zasłaniają wyspy: Staten i Long Island.
Zwiedzając z dziećmi Nowy Jork trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ulice są zatłoczone, wszyscy się śpieszą. Dlatego postanowiliśmy pokazać im to co znają, czyli Statuę Wolności
i Grand Central Terminal – znany im z filmu „Madagaskar”
Na koniec poszliśmy na spacer po Central Parku.
Niestety nadszedł koniec naszych wakacji. Jutro wracamy do domu. O 18:00 samolot do Londynu i potem przesiadka na samolot do Warszawy. Trochę mi żal, ale jedno wiem: ja tu jeszcze wrócę – sama i poznam to miasto.