Dziś rano wylądowaliśmy w Londynie.
Już po 2,5h dotarliśmy do hotelu 🙁 Niestety korki są tu okropne, dlatego też zostawiliśmy samochód i bagaże i mimo zmęczenia (pobudka o 3:30 RANO) ruszyliśmy do miasta.
Na pierwszy ogień wybraliśmy Natural Hisory Museum. Wybór był przemyślany. Jest to jedno z popularniejszych miejsc odwiedzanych przez rodziców z dziećmi, a jutro w Anglii jest dzień wolny i spodziewane są tłumy, a wiec kolejki, dlatego my postanowiliśmy wybrać się tam dzisiaj i nie żałujemy. I nie jest to atrakcja dla rodzin. Każdy znajdzie tam coś dla siebie.
Sam gmach muzeum jest bardzo piękny.
W środku, zaraz po wejściu do muzeum w holu wejściowym ukazał się nam 26 metrowy dinozaur.
Ekspozycje w muzeum ilustrują życie na Ziemi oraz budowę samej kuli ziemskiej.
Muzeum jest podzielone na trzy strefy: zielona, niebieska i czerwona. Strefa niebieska to Dinozaury. Zielona – zwierzęta, czerwona to zagadnienia dotyczące Ziemi.
Moim zdaniem największe wrażenie robi strefa dinozaurów. Są szkielety wiszące z sufitu, figury, które się poruszają i wydaja dźwięki jak w Parku Jurajskim, oraz ogromny ruchomy model T-Rexa, który porusza się i wydaje odgłosy.
Wszystkiego można dotknąć. Patrząc na to oczami rodzica jestem zachwycona, dzieci mogą się tu tyle dowiedzieć, a i nie jedna pani nauczycielka geografii, bądź biologii byłaby w zachwycie.
Jest na przykład kolekcja preparatów licząca 22 miliony okazów zachowanych w słojach.
W strefie zielonej jest ogromna sala, w której są wypchane zwierzęta 1:1. Piorunujące wrażenie robi model Płetwala Błękitnego. Aż niewiarygodne, że coś tak ogromnego jest istotą i żyje.
W trakcie zwiedzania zjedliśmy obiad w tamtejszej restauracji i ruszyliśmy dalej. Muzeum znajduje się przy Cromwell Road. Po wyjściu skierowaliśmy się w lewo i spacerkiem trwającym około 10 minut doszliśmy do Harrodsa.
Nigdy wcześniej tam nie byłam, słyszałam tylko historie dotyczące wnętrz i okazało się, że nie były to historie przesadzone. Niestety nie można robić zdjęć ani filmować.
Harrods zasłyną bardziej z doskonałej jakości towarów i obsłudze niż cenie. Ponoć zwykło się uważać, że u Harrodsa można dostać wszystko – od pudelka szpilek do słonia. Nie jest to już dziś całkiem prawda, niemniej wybór towarów jest wspaniały. A wnętrza niebywale. Myślałam, że po berlińskim KaDeWe nie zobaczę już tak wspaniałego działu spożywczego. A tymczasem: fontanny z żywymi krabami, na dziale z kawa/herbata w ścianie jest wnęka z urządzonym pokoikiem z lalkami, które pija herbatę i jedzą deser (poruszają się). Na dziele ciast można zmówić tort za jedyne 4999 funtów (ciekawe, czy jest wielu chętnych). Mnie zauroczył dział słodyczy wszelakich, czyli ciastek, cukierków i innych słodkości => wszystkich popakowanych we wspaniałe, piękne puszki rozmaitych kształtów. Naprawdę można miło spędzić czas zwiedzając ten dom towarowy.
Zmęczenie nas dosięgło o godzinie 17:00, wiec wróciliśmy do hotelu.
Nie mamy planów na jutro, bo uzależniamy je od pogody. Dziś było piękne słońce, ale zimno, bo tylko +1 stopień i wiatr, a teraz pada. Pomysłów nam nie brak. Szkoda, że każdy ma inne. Starszy syn z chęcią zwiedziłby Stadion Arsenalu, ja chcę w końcu pojechać na London Eye i może do Science Muzeum, a młodszy syn cały dzień chciałby jeździć metrem i autobusami, koniecznie tymi piętrowymi 🙂
Zobacz również: Najważniejsze zabytki w Londynie oraz Z wizytą u detektywa wszechczasów