Gubbio Umbria Włochy

Cortona, miejsce opisane i rozsławione przez Frances Mayes

Dziś sobota, opuszczamy Toskanię i udajemy się na południowy wschód do regionu Marche, do miasteczka Sassoferrato. Przed wyjazdem zakupiliśmy tutejsze wino. Marka to Terre Di San Gorgone, nie znana nam do ten pory. Nasze zakupy to Cosimacco Chianti Reserva 2009 i Il Bell’Antonio Chianti 2010.
Jak to powiedziała nam Carla, która jest managerem tej posiadłości jedno jest na codzienne obiady, a drugie do proszonego obiadu.

Dom w Marche będzie gotowy na nasz przyjazd około 16:00, a podróż zajmuje tylko 2h. Dlatego nadłożymy trochę kilometrów i po drodze zwiedzimy dwa miasteczka Cortonę i Gubbio.

Legenda mówi, że Cortonę założył najmłodszy syn Noego- Cham. Wiadomo, że już kilka stuleci przed narodzinami Chrystusa tereny te zamieszkiwali Etruskowie. Jest to jedna z najstarszych miast na wzgórzach Toskanii. W średniowieczu Cortona była na tyle silna, ze zdołała się przeciwstawić Sienie i Arezzo. Miasto jest położone na wzgórzu, żeby się do niego dostać z parkingu należy kierować się znakami, które prowadzą do ruchomych schodów, którymi można dotrzeć do centrum miasteczka.
Jak określić Cortonę? Miasto stromych i krętych uliczek między wysokimi kamiennymi domami.

Z góry jest przepiękny widok na okolicę. W samym miasteczku jest wiele sklepików z regionalnymi wyrobami, głównie toskańska ceramika i skóra. Jeżeli ktoś chce kupować pamiątki, to jest to dobre miejsce – my nie chcieliśmy.

Warto też zwiedzić najstarsze centrum, w szczególności okolice głównego placu – Piazza della Republica. Jest to ładny rynek z charakterystycznym XIII wiecznym budynkiem ratusza (Palazzo Comunale), z wieżą zegarową. Najlepiej się zwiedza jedząc pyszne lody…

Idąc z placu w stronę murów na północny-zachód ulicą via Casali doszliśmy do katedry. Duomo Santa Maria Assunta została zbudowana na ruinach dawnego kościoła prawdopodobnie z IV w., który z kolei stał na fundamentach pogańskiej świątyni. Powstała w obecnym kształcie w 2 poł. XIV w. na podstawie projektu Giuliano da Sangallo.

Mury otaczające miasto na długości 3 km zawierają sporo elementów etruskich z ok. V w. p.n.e. Można je rozpoznać po wielkich rozmiarach kamieni. Widoki z murów są wspaniałe. Z murów miasta widać w kierunku północno-zachodnim usytuowany niedaleko cmentarz charakterystycznie zamknięty w prostokącie.

Cortona stała się sławna dzięki książce Frances Mayes „Pod słońcem Toskanii”, po której pojawiły się kolejne tytuły. Autorka opisywała jak to zakupiła stary opuszczony dom na wsi – Casa Bramasole, niedaleko Cortony, odremontowała go i żyjąc na prowincji kilka miesięcy w roku, rozkoszuje się spokojem włoskiej wsi.

Po bardzo przyjemnym spacerze wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Gubbio, gdzie zaplanowaliśmy sobie obiad. Stamtąd już tylko 45 minut do Sassoferrato.

Do Gubbio dojechaliśmy około 15:00. Kiedy wysiedliśmy z samochodu poczuliśmy żar, który lał się z nieba. Powietrze stało, a słońce grzało niemiłosiernie. Skoro już wysiedliśmy to poszliśmy zobaczyć to po co tu przyjechaliśmy.

Gubbio współzawodniczy z Asyżem o tytuł „najbardziej  średniowiecznego miasta” Umbrii. Kręte uliczki i kryte terakotowymi dachówkami domy wyglądają bardzo malowniczo.

Zabytkowe centrum jest stosunkowo rozległe i otoczone murami obronnymi. Głównym punktem  miasta jest Piazza Grande – prostokątny plac zbudowany na dominującym nad okolicą naturalnym tarasie.

Przy palcu stoi Palazzo dei Consoli , dawny ratusz, obecnie muzeum. Poniżej Piazza Grande  jest gąszcz uliczek, przy których chowa się sporo ładnych średniowiecznych kościołów. Zrobiliśmy sobie spacer po tych uliczkach, a na końcu zjedliśmy obiad w restauracji położonej w jednej z bocznych uliczek. Jak się potem okazało to była restauracja z wyższej półki, ale trzeba przyznać jedzenie bardzo smaczne. W karcie nie było pizzy i innych popularnych „turystycznych dań”. Ciesze się , że to właśnie tam, w tym urokliwym miejscu zjedliśmy prawdziwy włoski obiad. Mnie osobiście zachwyciło wspaniałe balsamico. Zapytałam kelnera, przemiłego starszego Włocha, który mimo upału był w garniturze, gdzie można kupić taki ocet. Pan mi odpowiedział, że jest on robiony na zamówienie specjalnie dla tej restauracji. No i wszystko jasne. Pan był na tyle uprzejmy, że zapytał szefostwo, czy można mi taką jedną butelkę sprzedać. Udało się ! Ucieszyłam się bardzo, zwłaszcza kiedy usłyszałam cenę – 6 Euro za butelkę. Szkoda, że mogłam kupić tylko jedną, ale lepsze to niż żadna.

Gubbio znane jest z jednej z legend dotyczących świętego Franciszka z Asyżu. Otóż nie znalazłszy dla siebie miejsca w klasztorze w Vallingegno, święty przybył do Gubbio. Na miejscu dowiedział się, że poza miastem żyje okrutny wilk pożerający zwierzęta i ludzi, którzy ośmielają się wkroczyć na jego terytorium. Przerażeni mieszkańcy obawiali się opuszczać miejscowość. Franciszek postanowił rozwiązać problem przez rozmowę z „bratem wilkiem”. Podszedłszy pod legowisko wilka i uczyniwszy znak krzyża wytłumaczył wilkowi, że jego postępowanie jest złe i nie powinien krzywdzić innych. W zamian za zaprzestanie napadania na ludzi obiecał zwierzęciu dożywotnie dokarmianie przez mieszkańców. Wilk zgodził się na taki układ i przez następne dwa lata, do swej śmierci mieszkał w Gubbio, gdzie darzono go wielką sympatią.

Po obiedzie poszliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu nr 2. Gdy dojechaliśmy zaskoczył nas standard tego miejsca i metraż – ponad 200 m2.

 

 

Gosia

O tej wersjiGosia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *