Rzym Fontanna na Placu Santa Maria in Trastevere

Nocny spacer po Rzymie

Mój starszy syn poszedł do I Komunii Świętej. Z tej okazji chcieliśmy z mężem dać mu prezent, który będzie z jednej strony związany z okazją, a z drugiej wyjątkowy. Idąc tym tropem w prezencie dostał rodzinny wyjazd do Rzymu i polecieliśmy.

Rzym – dzień pierwszy

Zobacz również: Śladami historii – najważniejsze zabytki w Rzymie oraz Klimatyczne miejsca w Rzymie

W trzy dni można zwiedzić w Rzymie prawie wszystkie najważniejsze zabytki. Na te cztery dni wynajęliśmy apartament  na Zatybrzu, w przepięknej i starej części Rzymu. Dzielnica stanowi atrakcję ze względu na niezliczoną ilość restauracji, klubów, ale także brukowanych uliczek i pięknych kościołów.

Mamy przyjemny apartament: 2 pokoje, aneks kuchenny z jadalnią i łazienka. Po wyjściu na ulicę, gdzie nie spojrzeć: lodziarnie, pizzerie, trattorie, a po ulicach jeździ niezliczona ilość skuterów.

Pierwsze kroki skierowaliśmy oczywiście na Piazza Navona, gdzie można kupić najsmaczniejsze na świecie lody, wyrabiane przez tą samą rodzinę od 1874 roku. Trochę już zapomnieliśmy (ostatnio byliśmy tu 11 lat temu) jakie są „włoskie gałki” i nie mogąc się zdecydować kupiliśmy sobie po trzy kuliki. Smak wspaniały, cudowny, ale zostawiliśmy większość porcji, bo ilość nas zaskoczyła i nie byliśmy w stanie zjeść więcej.

Po drodze odwiedziliśmy Campo di Fiori (Pole Kwiatów). W dawnych czasach był to tętniący życiem rynek, na którym bywali możni panowie, a także handlarze. Obecnie pełni podobne funkcje – jest znanym targiem, na którym można kupić ubrania, przyprawy, ryby, mięso, kwiaty, warzywa, czy owoce. Z Piazza Navona poszliśmy do Pantheonu, a potem dalej do Fontanny di Trevi.

Mimo późnej godziny tłum ludzi i przy samej fontannie i na uliczkach, gdzie mieszkańcy i turyści siedzą w knajpkach. Wracając do domu spotkaliśmy również Pinokia, który bardzo spodobał się dzieciom, ale jak się później okazało spodobała się „z daleka”.

Przyjemnie zmęczeni wróciliśmy na Zatybrze, do siebie i nie wiedzieć kiedy zasnęliśmy.

Gosia

O tej wersjiGosia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *