Dziś wyjeżdżamy z Chianti, żal, bo jest tu bardzo pięknie. Przed opuszczeniem Villi Castellaccio Leonardo, nasz gospodarz, przyszedł się z nami rozliczyć. Musieliśmy zapłacić podatek dla turystów za pobyt w tym regionie. Wcześniej rozmawialiśmy o procesie robienia wina i oliwy. Obiecał nam, ze pokaże nam małe muzeum, które jest tuż obok naszego apartament. Poszliśmy i zarówno dzieci jak i my dowiedzieliśmy się jak wyglądają wymienione procesy i zobaczyliśmy maszyny, do nich używane. Na koniec kupiliśmy winna z winnic Leonarda i odjechaliśmy.
Nie pojechaliśmy wprost do nowego domu. Nie wybraliśmy też możliwie najkrótszej drogi na północ. Pojechaliśmy do miasteczka Monteriggioni. Po drodze przejechaliśmy przez Vagliagli, małe miasteczko w Chianti, w prowincji Sieny, położone niedaleko od same Sieny. Miasteczko jest na wzgórzu i prowadzi do niego tylko jedna asfaltowa droga, ta którą my jechaliśmy była piaszczysta. Samo miasteczko nie jest znane, ale ja je znam z książek, bo właśnie tu mieszka Dario Castagnio i akcję jednej z książek właśnie tu umiejscowił.
Stąd pojechaliśmy do Monteriggioni. Warowne miasto zbudowali Sieneńczycy w latach 1213-1219, aby kontrolować ważny szlak przechodzący dolinami Elsy i Staggi. Monteriggioni było punktem obrony Sieny przed atakami Florencji i Volterry. Warownia pozostała niezdobyta przez 3 stulecia, aż do roku 1554, kiedy to zdradziecki kapitan garnizonu oddał klucze do twierdzy Florentyńczykom.
Monteriggioni to wyjątkowa miejscowość. Leży 7 km na południe od Colle di Val D’Elsa (miasta kryształu). Miejscowość jest całkowicie otoczona średniowiecznymi murami obronnymi, które otaczają tutejszy zamek. Mają one grubość ponad 2 metry. Obwód murów wynosi 560m, a w skład wchodzi 15 wież o wysokości 15m. Mur i wieże od początku robiły wrażenie. Dante unieśmiertelnił je w „Boskiej Komedii”. Przechadzając się po tarasie widokowym wzdłuż murów (możliwe po zapłaceniu 2 Euro) można podziwiać okoliczną panoramę. Na głównym placu, Piazza Roma, stoi kościół Pieve di Santa Maria.
Monteriggioni było scenografią do „Gladiatora” Ridleya Scotta i „Angielskiego pacjenta ”Anthony’ego Minghelli. Jest tez ulubionym miejscem marketingowców branży motoryzacyjnej. Kręcono tu reklamy Fiata, Nissana, Forda, Volvo i Citroena.
Jadąc na północ postanowiliśmy zwiedzić Pizę. Dość szybko znaleźliśmy miejsce do parkowani i trochę z ciężkim sercem, bo zostawiliśmy zapakowany samochód, ruszyliśmy zwiedzać. Piza leży nad rzeka Arno, utrzymuje się głównie z przemysłu i turystyki. Mieszka tu wielu cudzoziemców, szacuje się , że na dziesięciu pizańczyków przypada aż dwóch obcokrajowców. Jak głosi legenda, miasto zostało założone przez greckich uciekinierów, którzy schronili się tu po zakończeń wojny trojańskiej. Na przełomie XI i XII wieku miasto przeżywało największy rozkwit. Z tego okresu właśnie pochodzą najpiękniejsze zabytki Pizy, jak np. Piazza dei Miracolo. Plac Piazza del Duomo, zwany tez Piazza dei Miracoli (plac cudów) jest główną atrakcją Pizy (jest wpisany na listę Światowego dziedzictwa UNESCO). Tu znajduje się krzywa wieża, katedra, baptysterium i cmentarz.
Krzywa wieża miała pełnić funkcję dzwonnicy przy znajdującej się tuż obok katedrze. Budowa wieży rozpoczęła się w 1173 roku. Pod koniec XII wieku prace nad budową wieży wstrzymano na prawie 100 lat z powodu zapadnięcia się pod nią terenu. Przez kolejne 800 lat konstrukcja stopniowo przechylała się. Obecnie jej odchylenie od pionu wynosi 3,99m.
Najbardziej znanym obywatelem Pizy był Galileo Galilei. W 1600 r. mieszkańcy Pizy byli świadkami oryginalnego doświadczenia naukowego w dziedzinie fizyki. Jego autorem był Galileusz. Eksperyment miał definitywnie obalić twierdzenie Arystotelesa, że prędkość spadania ciał zależy od ich masy. Wspiął się na szczyt Krzywej Wieży i zrzucił stamtąd jednocześnie dwie kule: jedną o wadze 80 kg, a drugą ważącą 200 kg. Tym doświadczeniem wykazał niezależność przyspieszenia ziemskiego od masy.
Katedra Matki Boskiej Wniebowziętej pod względem dzieł sztuki mogłaby konkurować z muzeum. Legenda wiąże katedrę z Galileuszem. Przez wieki uważano, że to właśnie tutaj podczas obserwacji kościelnego oświetlenia odkrył on prawo ruchu wahadła (to, że okres wahania zależy wyłącznie od długości wahadła, a nie od masy jego ciężarka). Katedra została wzniesiona w XI i XII wieku. Następnie przebudowana po pożarze XVIIvw. Baptysterium św. Jana Chrzciciela to największe baptysterium we Włoszech. Obwód wynosi 107 m. Wewnątrz znajdują się osobne chrzcielnice w różnych rozmiarach (dla dorosłych i dla dzieci). Zgodnie z antyczną tradycją dorosłych i dzieci chrzczono w osobnych miejscach.
Główny deptak koło katedry pełen jest turystów i straganów z pamiątkami i restauracji. W jednej z nich po drodze do placu postanowiliśmy usiąść i zjeść obiad i odpocząć.
Ponte di Mezzo, Most Środka dzieli Pizę na dwie części. Od zawsze życie w mieście było zorganizowane wokół rzeki Arno. Ponte di Mezuzo, najważniejszy most Pizy, powstał po II wojnie światowej. Pod koniec czerwca organizowany jest na nim tradycyjny turniej siłaczy. Impreza odbywa się od końca XVI wieku.
Wczesnym wieczorem dotarliśmy do Bagnone. Byłam ciekawa jaki będzie ten drugi dom. Jest położony na północy Toskanii, tuż u podnóża Apeninów, na które mamy widok z okna.
Wszystko jest zgodne z tym, co było w ofercie, za wyjątkiem internetu. Miało być dostęp bezprzewodowy a tymczasem tutejsi gospodarze rozumieją „Internet Access” jako ich komputer z kluczem (modemem GSM). Nasz apartament w domu znajduje się na pierwszym piętrze. Jest mniejszy od tego w Chianti, ale bardzo przyjemny.
Cała posiadłość z winnicą, gajem oliwnym i basenem nazywa się Agriturismo Ca del Vento. Na stole czekały na nas dwie butelki wina domowego „Ca del Vento” i pyszne ciasto. Dzieci pobiegły na dwór jak tylko okazało się, że są tu dwa koty i pies.